Recenzja książki Tess Gerritsen "Klub Mefista"
Szósta część serii Rizzoli & Isles
źródło okładki: http://www.wydawnictwoalbatros.com
Książka zaciekawiła mnie od pierwszych stron. Tajne symbole, łacińskie słowa wypisane krwią na miejscu zabójstwa przywodzą na myśl książki Dana Browna, którego uwielbiam. Jeszcze bardziej zaciekawia gdy pojawia się w tym wszystkim tajne stowarzyszenie "Klub Mefista".
Ale może od początku...
Radosny rodzinny czas Świąt Bożego Narodzenia zmienia się w pościg za seryjnym mordercą.
A wszystko zaczyna się od brutalnego zabójstwa młodej kobiety. Jane Rizzoli i Maura Isles znajdują na miejscu morderstwa wypisane krwią po łacinie słowo "zgrzeszyłam".
W toku śledztwa ustalają związek ofiary z psychiatrą Joyce O'Donnel należącą do tajnego stowarzyszenia. Jego członkowie próbują w realny sposób wyjaśnić istnienie zła i sił ciemności. Podczas spotkania w rezydencji historyka Anthony'ego Samsona przed domem przewodniczącego zostają znalezione kolejne zwłoki. Pojawia się pytanie czy członkowie klubu mają coś wspólnego z drastycznymi zabójstwami?
Co ma z tym wszystkim wspólnego Maura, że również na drzwiach jej domu pojawiają się wypisane krwią tajemnicze symbole?
Bardzo mroczna i wciągająca książka, polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz